czwartek, 29 maja 2014

Zlot w Niemczy

Mamy za sobą III Zlot im. tragicznie zmarłego Franciszka Bondarczuka. To On był pomysłodawcą i głównym organizatorem zlotów w Niemczy. Natrafił na podatny grunt, bo Burmistrz Niemczy jest także motocyklistą. Franka już z nami nie ma, ale żyje w naszej wdzięcznej pamięci. Zlot z roku na rok jest większy. W tym roku podobno było ponad 400 motocykli. Na zlocie była też spora grupa motocyklistów z zaprzyjaźnionego z Niemczą miasta Letohrad w Czechach. Bardzo fajna i wesoła grupa. W tym roku podczas Dni Niemczy odbywały się także Dni Letohradu.
Pogoda dopisała.
My zebraliśmy się tradycyjnie koło domu Bogdana, skąd wyruszyliśmy zwartą kolumną do Niemczy. Jak się policzyliśmy, to wyszło, że przyjechaliśmy na 14 motocyklach. Potem dojechało jeszcze kilku kolegów i w ten sposób byliśmy jedną z liczniejszych zorganizowanych grup.
Największym powodzeniem cieszył się konkurs rzutu oponą motocyklową na odległość. Jeżeli dobrze usłyszałem, to rekord był w okolicach 16 metrów. Były też i inne konkursy.
Techniki były w zasadzie dwie, ale najefektywniejszy okazał się rzut za siebie.
Poniżej jeszcze parę fotek zlotowych.
Każdy uczestnik dostał talon na bezpłatny posiłek, a kolejka była naprawdę bardzo długa. Ale to jakoś nikogo nie zniechęciło, wszak we wszelkich kolejkach prowadzi się różne uczone dysputy. Było też sporo żartów.


Poniżej jeszcze parę fotek. Impreza jak najbardziej udana.

 Część ekipy z Czech
 Heniu coś szuka w swoim zabytkowym MW.

 Moja Yamaha.



Burmistrz Niemczy p. Grzegorz Kosowski rozmawia z policjantami, którzy "zabezpieczali" imprezę.

Do zobaczenia za rok.

środa, 14 maja 2014

Wieża widokowa na Górze Wszystkich Świętych

Tak  jak sobie obiecałem odwiedziłem kamienną wieżę na Górze Wszystkich Świętych w Nowej Rudzie-Słupcu.Jadąc przez  Słupiec skręcamy w prawo na światłach na ulicę Radkowską i po zjechaniu na ulicę Połonina zostawiamy auto na niedużym parkingu. Idziemy asfaltową drogą w górę. Można też podjechać samochodem pod sam kościółek Matki Boskiej Bolesnej. Stąd już jest niedaleko do pięknie odrestaurowanej kamiennej wieży widokowej. Idąc od kościółka najpierw napotkamy taką tablicę informacyjną.
Potem po krótkim marszu zza lasu wyłania się cel wycieczki.
Kamienna wieża widokowa. Wygląd zapowiada nie lada przeżycia.
Pod wieżą jest świetnie urządzony teren do szeroko pojętej rekreacji. Piękne miejsce, aż szkoda odchodzić.
Nad wejściem jest pięknie odrestaurowana płaskorzeźba, niestety nie wiem kogo przedstawia, może fundatora ?
Czas na widoki z wieży.
Z wieży widać niezbyt odległą Górę św. Anny z dwiema wieżami. Ta po lewej jest kamienna i niestety niedostępna, bo są na niej zainstalowane urządzenia nadawcze. Po prawej jest typowy maszt telefonii komórkowej, jakich wiele postawiono w najbardziej nieodpowiednich miejscach dla krajobrazu, a najlepszych pod kątem zasięgu,  na przykład na Wielkiej Sowie.
Ale popatrzmy na to co widać z tarasu wieży.


Po drodze minąłem jeszcze zamknięty kościół Matki Boskiej Bolesnej. Kościół jest dostępny od około 10 rano. Do czasu przyjścia ochroniarza jego funkcję pełni okazały wilczur.




Kościółek został odbudowany z ruiny. Wprost nie do wiary, że to się udało.
A poniżej jest widok wnętrza kościoła.
Na zakończenie fotka tak zwanego "szlakownika" usytuowanego przy kościele.
Wycieczka jak najbardziej udana, wrócę tu w najbliższym czasie.









poniedziałek, 12 maja 2014

Góry Sowie

Piękne są te nasze Góry Sowie. Jak tylko czas pozwala, to staram się je na nowo odkrywać. bo każde wejście do lasu jest zupełnie innym przeżyciem. Napotkawszy robotników leśnych zdałem sobie sprawę, zresztą nie po raz pierwszy, że to co dla mieszczucha jest wyczynem, to dla innych jest zwykłą pracą. Najciężej pracują konie, ludzie też, ale koń w Górach Sowich jest podstawą gospodarki leśnej.
Idąc dalej doszedłem do znanego wszystkim wędrowcom rozgałęzienia szlaków pod nazwą " Trzy buki". Z młodości pamiętam owe 3 buki, a teraz ostał się jeden i do tego martwy.
Można chwilkę odpocząć, a jeżeli się zastanie rozpalone ognisko, to i upiec cosik do jedzenia.
Można też rozczulić się nad wyrytymi znakami na stole.
Las zawsze jest piękny. Trzeba się tylko trochę porozglądać.
A z drogi pożarowo-technicznej Nr 15 widać też i to.
Po zejściu na drogę pod lasem można podziwiać i inne widoki.
Albo takie.


Samo zdrowie, najbliższy cel, to Góra Wszystkich Świętych i wieża widokowa.







środa, 7 maja 2014

Uzupełnienie poprzedniego wpisu

Trochę sobie potrenuję obsługę panelu administracyjnego dodając uzupełnienie poprzedniego wpisu. Fotografowanie, to trudna sztuka, ale gdy się przestrzega pewnych zasad, to można tworzyć przyjemne dla oka i lekkie w oglądaniu obrazy. Fotografia, to także reportaż, tu nie zawsze się lekko patrzy na fotki i nieraz można dostać "gęsiej skórki" oglądając czasem drastyczne ujęcia. Takie jest życie, nie zawsze usłane różami.
To tyle moich mądrości na początek.
To ja i moja staruszka Yamaha XJ-650 z 1980 roku.

Moje pierwsze blogowanie

Witam na moim blogu. To jest moje pierwsze prawdziwe blogowanie. Będę się starał, by było ciekawie. Mam bardzo wiele zainteresowań, które mimo blisko 66 lat staram się realizować.
 Moim "konikiem" jest fotografowanie. Jeśli chodzi o fotografowanie, to mam kilka zasad, których bezwzględnie przestrzegam. Przede wszystkim nie poprawiam zdjęć, wyznaję zasadę, że albo zdjęcie nadaje się do oglądania, albo go nie ma. Jedynym zabiegiem jakiego się dopuszczam, to redukcja wielkości pliku przy zachowaniu jak najlepszej jakości.