Powrót do naprawionego laptopa który, był w rozsypce od ponad 8 miesięcy spowodował, że znów mam dostęp do zaniedbanego ostatnimi czasy bloga. Nie wiem jak to ogarnąć, bo od 2018 roku tak wiele rzeczy się zdarzyło, że jestem nieco bezradny, ale spróbuję.
1. Zmieniłem motocykl, jednak pojemność 125 ccm i 13 KM to zbyt duża różnica w stosunku do 700 ccm i 73 KM. Dokładnie 2 marca w miejscowości Chodzież (za Piłą) kupiłem Yamahę XJ 600N. Według sprzedającego igła, a według mnie sporo mankamentów, być może z tego powodu wolał iść do pracy, a motocykl sprzedała mi jego partnerka. Udało się zbić z ceny 200 zł, dobre i to, bo z nawiązką wróciła się podróż pociągiem do Piły. A wyjeżdżałem z Bielawy Zachodniej do Wrocławia, a potem IC do Piły. No tak z Bielawy Zachodniej, bo mamy już taką możliwość po ponad 30 latach. Niejednym motocyklem już jeździłem, ale ta Yamaha mnie zaskoczyła swoją zrywnością. Przyzwyczajony do połowy gazu w Daelimie 125 przy ruszaniu przeżyłem szok, bo przednie koło się uniosło, natychmiast zamknąłem gaz i rzuciłem się na bak, by opanować sytuację. Poczułem respect dla maszyny. To było na jedynce, a motocykl ma 6 biegów. Do domu miałem 366 km. Po drodze stawałem tylko dwa razy, zatankować i się wysikać. Kanapa bardzo wygodna, nie to co siodło kowbojskie w Maximie.
Narazie na dzisiaj na tym zakończę, bo zbyt dużo ciśnie się spraw do poruszenia. Pewnie jutro wrócę do dalszych dywagacji.
No i wracam do bloga, ale z mieszanymi uczuciami i pytaniami, czy mnie do czegoś jest potrzebny blog. Czy moje przemyślenia są komukolwiek potrzebne. Poza tym prowadzenie bloga na, którym poruszałbym sprawy polityczne przy tak podzielonym społeczeństwie nie byłoby bezpieczne, czy nie spotkałbym się z jakimiś aktami przemocy i zniszczenia na przykład auta. Na razie decyzja jest taka, że ... daję spokój z blogiem na nieokreślony czas. Pozdrawiam i życzę cierpliwości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentuj zachowując umiar i kulturę.